Lukáš Bauer został trenerem polskich narciarzy w 2019 roku. Będzie z nimi pracował również w kolejnych latach.
Przez pewien czas nie było wiadomo, czy drogi świetnego niegdyś czeskiego narciarza z polskim zespołem się nie rozejdą, ostatecznie jednak obie strony doszły do porozumienia. – Podpisałem umowę na kolejne cztery lata, celem są igrzyska we Włoszech, które odbędą się w 2026 roku – mówi 44-letni Lukáš Bauer w rozmowie z portalem i-region.eu.
Co skłoniło Pana do pozostania z polską drużyną?
Nastąpił wielki obrót w moim rozumowaniu. Mniej więcej do połowy sezonu byłem przekonany, że nie dalej trenować polskiej drużyny, ale na igrzyskach zrobiliśmy ogrom pracy, mieliśmy dobře wyniki, sezon zakończył się sukcesem i zacząłem się zastanawiać. Widziałem, że praca przynosi wyniki, przeszliśmy długą drogę i byłoby szkoda odejść. Na igrzyskach weszliśmy na poziom, gdy zaczęło się robić ciekawie. Nie chcę się źle wyrażać o wcześniejszych efektach, ale po Pekinie poczułem, że możemy osiągnąć jeszcze więcej.
Z czeskiej strony nie otrzymał Pan żadnych ofert?
Były pewne rozmowy, ale nic z tego nie wyszło. Polacy bardzo się mną interesowali i w moim myśleniu nastąpiła zmiana. Wszystko się połączyło ze sobą.
Nie ma Pan poczucia, że w czeskim sporcie nie odnosi się do ludzi, którzy coś osiągnęli, tak, jak powinno?
Chciałem funkcjonować w czeskim narciarskie. Ale nie byle jak, tylko z sensem. To był jeden z powodów, dlaczego stworzyłem swoją drużynę maratońską. By udowodnić, że coś potrafię. Jakoś jednak nie znaleźliśmy wspólnej drogi. Wiosną były wybory, ale negocjacje ze zwycięską grupą nie udały się. Nie mogłem dalej czekać, i tak trzymałem Polaków w niepewności ponad miesiąc. Nie jestem pierwszym byłym sportowcem, który wcześniej dostał angaż zagranicą, niż w kraju, ale to wszystko zależy od punktu widzenia. Nigdy nie można z automatu powiedzieć, że dobry sportowiec odniesie sukces również na innych pozycjach. Przykro mi, chciałem pracować dla Czechów, obniżyłem swoje wymagania w porównaniu z tym, co mogę otrzymać gdzie indziej, ale nie wyszło.
W polskiej reprezentacji trenuje Pan teraz również kobiety, prawda?
W poprzednim cyklu zajmowałem się mężczyznami, ale teraz jestem odpowiedzialny również za część żeńską. W reprezentacyjnej drużynie A mam trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Jestem na pozycji głównego szkoleniowca, który dogląda wszystkich zespołów i można powiedzieć, że ma ostatnie słowo ze wszystkich trenerów.
Polacy kochają sport. Dotyczy to również narciarstwa?
Plusem Polski jest, że to wielki kraj, a kolejne miliony Polaków żyją zagranicą. Kiedy czym się zachwycą, czuć to. W każdym razie sportem zimowym numer jeden są skoki narciarskie. Biegacze nigdy nie byli na szczycie, za to skoczkowie mieli Adama Małysza i od tego czasu jest to bardzo popularne. Skoki są częścią związku narciarskiego, na czym my też korzystamy. Zrobiliśmy kawał roboty, posunęliśmy się bardzo do przodu.
Bardzo czuć, że jesteście w cieniu skoczków?
Na igrzyskach nasza najlepsza lokata wśród mężczyzn była dziewiętnasta, co dla Polaków oznaczało historyczny, sensacyjny wynik. Skoczkowie mieli jeden medal i nie byli zadowoleni. Była to porážka, co poczuł trener Doležal, który musiał odejść. Tak czy siak, Polacy żyją sportem i są wymagający.
Jak sport jest wspierany przez państwo?
Bardzo mnie to zaskoczyło. Realizowane są wielkie inwestycje w zakresie budowania nowych obiektów, wielkim wsparciem cieszą się centralne ośrodki sportowe. W jedno miejsce mogą przyjechać różne reprezentacje i kluby, takich ośrodków jest ponad dziesięć. W Czechach inwestycje kuleją.
Jakim zainteresowaniem cieszycie się w porównaniu ze skokami narciarskimi?
Mniej nas oglądają. Na przykład w czasie igrzysk o skoczkach było sześćdziesiąt artykułów, może nawet więcej, a o nas siedem czy osiem. Niemniej widać wzrost, w ciągu trzech lat, gdy tu jestem, widać ewolucję. Przez pierwszy rok polscy zawodnicy nikogo nie obchodzili, teraz już muszą się przyzwyczajać, że wzbudzają zainteresowanie.
Przeprowadził się Pan do Polski, czy dalej mieszka w Czechach?
Mieszkam w Bożym Darze, nigdzie się nie przeprowadzałem. Dużo podróżuję, ale przyzwyczaiłem się. Zawsze jestem jakiś czas na zgrupowaniu, potem tydzień w domu i znowu jedziemy na zgrupowanie. W Polsce mamy trzy zgrupowania roczne, resztę zagranicę, choćby na Bożym Darze. Teraz ruszamy do Niemiec, jesienią czekają na nas lodowce w Ramsau.
Polska drużyna zrobiła pod Pana kierunkiem wielkie postępy. Gdzie jest sufit?
Zobaczymy z czasem. Zależy też, jak utrzymają zdrowie. Przekonamy się, czy Staręga wytrzyma do kolejnych igrzysk, ale są też bracia Bury. Jeden jest świetnym sprinterem, drugi długodystansowcem. Obaj są młodzi i mają wiele przed sobą, celem są igrzyska. Dominik był ostatnio na dwudziestym szóstym miejscu, ale chcielibyśmy go zobaczyć między dziesiątym a piętnastym. Może to nie brzmi spektakularnie, ale to ogromny wysiłek, wszystko musi do siebie pasować. Są też młode dziewczyny, one też mają wiele przed sobą. Zobaczymy, co się uda.
autor: Petr Sobol
Według danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na koniec 2024 r. w kraju morawsko-śląskim zarejestrowanych było 47,2 tys. osób poszukujących pracy, odsetek osób bezrobotnych wyniósł 5,82%, a w rejestrze zarejestrowanych było ok. 12,4 tys. miejsc pracy. urząd pracy. Do końca 2023 r. liczba poszukujących pracy wzrosła o 4256 osób (9,9%), a jednocześnie w urzędzie pracy zarejestrowanych zostało 1073 nowych miejsc pracy (wzrost o 9,4%). Ponad 26% poszukujących pracy pozostawało bez pracy przez krótki okres (do 3 miesięcy), natomiast odsetek osób długotrwale bezrobotnych (zarejestrowanych ponad 24 miesiące) wyniósł 24%.
2024 rok niewątpliwie zapisze się w historii Katowice Airport. Na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy lotnisko w Pyrzowicach obsłużyło ponad 6 milionów pasażerów, ustanawiając nowe rekordy zarówno w ruchu regularnym, jak i czarterowym
W 2024 r. Miejsce Pamięci Auschwitz odwiedziło ponad 1,83 miliona osób. W porównaniu do 2023 r. to prawie dziesięcioprocentowy wzrost. Jednak frekwencja nie powróciła jeszcze do poziomu sprzed pandemii, na co miały wpływ napaść Rosji na Ukrainę oraz konflikt na Bliskim Wschodzie.
ekspozycja historie regionu Liptov i jego okolicy, jego architektury, ...
jest wyspecjalizowaną firmą budowlaną działającą na terenie całej Republiki Czeskiej oraz krajów UE.
jest grupą zrzeszającą szkół policealnych w prestiżowych kierunków sztuki i projektowania mody
Frekomos
dle firemní klasifikace
Czechy, Kraj morawsko-śląski
Portal i-Region.eu
na podstawie doświadczenia
Czechy, Kraj morawsko-śląski
Portal i-Region.eu
na podstawie doświadczenia
Czechy, Kraj morawsko-śląski