Oprócz połączeń do Londynu z Ostrawy startują loty czarterowe na urlopy, które w ubiegłym roku osiągnęły rekordowy poziom. Kraj morawsko-śląski walczy o nowe życie lotniska i nowe planowane połączenia są tego dowodem. „Jest to ostatnia szansa, aby lotnisko Leoše Janáčka znów wróciło na mapę”, z ważności połączeń do Austrii, Niemiec i Polski zdaje sobie sprawę hetman Ivo Vondrák. Oczekuje się, że do Wiedna będzie odbywać się 11 lotów w dwie strony na tydzień, a z biegiem czasu ta liczba miałaby wzrosnąć o 5. Jeśli chodzi o Monachium, samorząd przewiduje co najmniej 11 lotów w obie strony na tydzień. Kraj zapłaci maksymalnie 7,8 mln EUR za te dwie linie przez cztery lata. „Potrzebujemy regularnych połączeń lotniczych do destynacji, których gospodarka zorientowana jest na dziedziny ważne dla dalszego rozwoju ekonomicznego kraju morawsko-śląskiego. Chodzi głównie o IT i usługi, logistykę i przemysł lekki” wyjaśnia Vondrák.

Korzystne destynacje

Obie linie mają interesujący potencjał. W kraju morawsko-śląskim aktualnie działa ponad 250 firm ze znaczącym udziałem kapitału zagranicznego. Wiedeń miałby służyć jako punkt transferu, do Monachium zaś mieliby latać menedżerowie. „Monachuim zostało wybrane jako destynacja mieszana, gdzie oprócz transferów na kolejne połączenia pasażerowie będą tu swoją podróż rozpoczynać lub kończyć. Liczba niemieckich inwestorów w regionie jest wysoka i z pewnością będzie dalej rosnąć,” podkreśla zastępca hetmana Jakub Unucka. Obecnie w regionie znajduje się 55 firm z kapitałem niemieckim, a 34 firm znajduje się w odległości 30 minut jazdy samochodem od lotniska Mošnov. „Wiedeń to destynacja służąca głównie jako miejsce przesiadkowe na loty do całego świata,” dodaje Unucka.

Profesor Jan Sucháček z Wydziału Ekonomii Regionalnej i Środowiskowej Wyższej Szkoły Górniczej - Politechniki Ostrawskiej również dostrzega duży wpływ obu planowanych linii. „Wiedeń i Monachium to stosunkowo podobne destynacje. Jednak Monachium jest o wiele lepsze jeśli chodzi o transfer i będzie skierowany głównie do klienteli biznesowej”.  Aby jednak te linie działały, trzeba spełnić kilka warunków. „Ze względu na połączenia powinniśmy mieć u siebie Lufthansę. Loty powinny być dostosowane czasowo do lotów lub przylotów z Monachium lub Wiednia. Ceny biletów powinny być dostępne dla pasażerów wylatujących na urlop do Azji czy Ameryki,” mówi Sucháček, który twierdzi, że byłoby także korzystne, gdyby samolot zostawał w Ostrawie. „I powinien to być samolot odrzutowy, a nie śmigłowy,” dodaje.

Co dalej?

Połączenia do Wiednia i Monachium można uruchomić jeszcze w tym roku. Samorząd będzie wspierał połączenia z Ostrawy do Warszawy roczną dotacją w wysokości 10 milionów CZK, co planują także Polskie Linie Lotnicze LOT. Polska metropolia mogłaby połączyć Ostrawę z dalekimi miejscami docelowymi, ale także ze Skandynawią, w której ma swoją siedzibę firma Tieto. Jednak uruchomienie tego połączenia jest uzależnione od rozwiązania problemu z samolotem Boeing 737 MAX. „Warszawa to interesujący cel, ale przepustowość warszawskiego lotniska bardzo szybko się wyczerpuje. Byłaby to jednak opcja korzystna cenowo zarówno dla klientów biznesowych, jak i innych podróżujących. Ponadto LOT ma dużą liczbę połączeń” mówi profesor Sucháček. Oczywiście konkurencja pomiędzy lotniskami jest znaczna, ale w tym przypadku korzystne ceny biletów mogą zmienić sytuację. Jednak, podobnie jak w poprzednim przypadku, konieczne jest zwrócenie uwagi na dobre połączenia między lotami, obecność różnych linii lotniczych i inne czynniki,”dodaje.

Nie tak dawno temu Ostrawa bezskutecznie próbowała dostać się do Helsinek czy Amsterdamu. Obecnie planowane połączenia przynoszą nową nadzieję. Lotnisku Leoša Janáčka jednak nie wolno spocząć na laurach i musi patrzeć też w przyszłość. „Możemy sobie wyobrazić np. loty do krajów południowych, takich jak Hiszpania, Włochy czy Grecja, Pod warunkiem odpowiednich cen doceni to zwłaszcza klientela turystyczna,” patrzy w przyszłość Sucháček.

 autor: Petr Sobol